niedziela, 23 grudnia 2012

Wesołych Świąt!

Kochani, przepraszam za lekki `STOP` w postach, obiecuję się poprawić już po tych zawirowaniach świąteczno-noworocznych :)

Dziś.. chciałam Wam podziękować za to, że tu zaglądacie i ...życzyć Wam:
Wesołych, Spokojnych, Radosnych Świąt Bożego Narodzenia, spędzonych w ciepłej, rodzinnej atmosferze... Bogatego Mikołaja, dużo uśmiechu na najbliższe dni i przyszły rok noo i wytrwałego brzuszka w świątecznym podjadaniu... a dietującym życzę `silnej słabej woli` i łaskawej wagi po świętach.
Buziaki, pozdrawiam! :*:*

środa, 5 grudnia 2012

Emcia vs `szklana małpa` !

Dzisiaj rano, po kolejnych bezgrzesznych, idealnych pod każdym względem dwóch tygodniach dietowania stoczyłam `bój` z wagą :) i.. centymetrem...

7 z przodu to była już tylko czysta formalność, do której muszę się przyzwyczaić na najbliższe kilka tygodni, a potem? łoojej :D aż się boję pomyśleć hehe :)

Ostatnie 2 tygodnie:
* waga: -2,4kg (w sumie -32,9 kg)
* biodra: -2cm (w sumie -27cm)
* talia: -1cm (w sumie -19 cm)
* udo: NIC :o (-17 cm)

W ostatnim czasie zaliczyłam kino, serdecznie polecam fanom dobrego horroru film pt. `Sinister`.

Doczekałam się w końcu płatków kukurydzianych :D
Chcę już weekendu...
Przede mną ciężka noc :(

Jakoś smutno mi od dzisiejszego popołudnia...
... i niestety uszła ze mnie energia, ale to już sprawa drugorzędna... :/ - czasem chyba zbyt optymistycznie podchodzę do życia, niestety *.*
grrr... !!

niedziela, 25 listopada 2012

"19 tydzień mojej `ciąży`... :) "

Witam.
Skąd tytuł posta? Na pewno nie jest to ciąża biologiczna... hiehie. a co? Już śpieszę wyjaśnić... Rozpoczynając walkę z kilogramami, marzyłam, może planowałam, że zbędnego balastu byłabym w stanie pozbyć się w ok. 9 miesięcy. Dziś nadal marzę, ale czy planuję, chyba nie, bo nie wiem co się wydarzy... Marzyć, marzę :) no, a że 9 miesięcy to mniej więcej tyle, ile trwa ciąża, więc tygodnie FatKillerstwa nazwałam tygodniami `ciąży`, a odchudzanie to takie moje `dziecko`, które dbam i pielęgnuję :))
-> 18 tygodni - ponad 4 miesiące - za mną.
-> aktualnie trwa "19sty tydzień mojej `ciąży`... :) "
-> a ile przede mną? Całe życie... :D huehue.

Wczoraj na życzenie taty wyruszyliśmy do Galerii na zakupy, nic nie kupilimy, ale czas jakoś minął :) Najwięcej śmiechu mieliśmy w Bershce... Wylookałam śliczne jeansy, cena: 189.90zł, od razu odechciało mi sie kupowania ich, bo na miesiąc czasu to bez sensu, ale zmierzyć przecież nie zaszkodzi :P Wytargałam z wieszaka rozmiar 44, `pacze` i `pacze` i co ja widzę? a no widzę, że te spodnie na bank są na mnie za małe... co widzi tata? Tata widzi to samo i dodaje komenatrz: `W udach Ci się nie zmieszczą`...
Przez głowę przeleciały mi tylko myśli: "Myślałam, że w 42 wejdę, a tu 44 za małe... hm? dziwne...", "Widocznie nie wyglądam dobrze, skoro nawet tato stwierdza, że te spodnie będą za małe" , ale że humor miałam dobry, z uśmiechem na twarzy wzięłam te spodnie i poszłam zmierzyć :D mierzę, mierzę i co ja widzę? ZA DUŻE! haha, tato w śmiech, ja w śmiech, a spodnie zostawiliśmy w spokoju... :P
a z zakupów jakie wnioski? Przeszłam jeszcze po paru sklepach, zmierzyłam kilka par... Do 40 jeszcze mi trochę brakuje, ale myślę, że 4-6 tyg. i będzie okej :) a 42 są w sam raz :D

Fotoraport... :)

Przygotowałam dla Was relacje ze środowej konsultacji i ważenia (ostatnie 2 tyg. to -2,2kg). Na życzenie mojego `anioła stróża` stworzyłam także fotoraport, który przedstawiam tutaj :)

Po 18 tyg. dietowania:
* -30,5 kg (80,8kg)
* talia: -18 cm (74 cm)
* biodra: -25 cm (106 cm)
* udo: -17 cm (64 cm)

I fotki, czyli to co Tygryski lubią najbardziej :)

19 lipiec/21 listopad
minus ok. 30 kg




wtorek, 20 listopada 2012

1000, maraton maturalny i zrazik :D

Po ostatnim poście to aż mi wstyd tu pisać haha, co to wgl było? Śmiać mi się chce jak czytam te wypociny, ojaoja... masakra :P aż mam ochotę to wykasować.. xD ale ok, było, szybko minęło...
u mnie wszyyyystko jak najbardziej okej :D weekend baardzo fajny, w piątek byłam u Myśki i kupiłam czerwoną sukienkę. :)


Dziękuję Wam Kochani, że tu zaglądacie :) Dzięki Wam, wspólnie dobrnęliśmy do 1000 na liczniku odwiedzin. Jeszcze raz wieeelkie dzięki :] cieszę się, że mam dla kogo tu bazgrać :*


Dzisiaj zaczęliśmy maraton maturalny, jestem po języku polskim... poszło... ciężko, bo jakoś nie mam w zwyczaju czytać lektur, a wypracowanie maturalne było zestawieniem "Lalki" (nie mam pojęcia co tam się działo, ale pilnie tworzyłam `coś` huehue) i "Zbrodni i kary" (przeczytałam, ale pamięć nie wieczna, czasem ucieka... więc trochę bardziej świadomie pisałam w tym temacie), ogólnie okej :D
jutro matma podstawowa i tu wyzwanie żeby broń Boże się w jakiś sposób nie zbłaźnić... Bóg wie co tam w tym arkuszu się znajduje :P
a wstyd by było napisać to na 50-60%, c'nie?

a noo i jutro też ważenie... zobaczymy co się ukaże na tym przeklętym szkle... dalej czuje że nie schudłam - nawet ostatnio mi się śniło że schudłam 0,6kg hahahaha, dobre c'nie? ale powiem Wam, że to ile mi spadło mam gdzieś, nie ma co się wkurzać z powodu kilku cyferek. heeloooł!? po co sobie psuć nerwy? ale dam znać co i jak :)

A w weekend zrobiłam pyszne danie, które polecam Wam wszystkim wszystkim wszystkim!!! Jest to mój numer 1 ze wszystkich dań dietowych, mega <3
 
Zraziki :) - Emciowy przepis
*pierś z kurczaka/indyka
*warzywa (papryka, cebula, czosnek, koperek - ja miałam mrożony)

Piers tłuczemy, przyprawiamy. Smarujemy warstwą koperku, kładziemy na mięcho paprykę cebulę i 2-3 plasterki czosnku. Zawijamy, w razie potrzeby spinamy wykałaczką... No cudo mówię Wam <3 


a tu zdjęciuszko -> niebo w gębie :) Polecam!
Zrazik `Gacowy` - jak dla mnie wygląda baaardzo apetycznie,
a smakuje... jeszcze lepiej :)

czwartek, 15 listopada 2012

Brak tematu, brak życia *.*

Witajcie Kochani.
Dzisiaj chyba muszę się tu wypłakać [czyt. wypisać, wyżyć emocjonalnie]... KOSZMARNIE!!! Jest strasznie albo i gorzej... Zero entuzjazmu i energii do życia :( Często miałam takie `doły` w weekend przed ważeniem - moment, kiedy zastrzyk energii, który dostaje na konsultacji w środę, po 9-10 dniach zanika i sama muszę jakoś się ogarniać...a teraz dopadło już w czwartek. I to nie przez tłuszczówkę, bo...tłuszczówka jak tłuszczówka, przeżyłam nawet całkiem nieźle, z tym daje sobie radę. Wszystko mnie wkurza, psychicznie jestem gdzieś 100m pod ziemią :/ szok.
Dzisiaj czuję się o tak (!?)... same płyną -.-

Czemu?
1) Chcę już środy... ważenia, konsultacji, nowego menu, jakiejś większej dawki energii... może odżyję? ...ale to nie takie proste -,- bo...
2) Przyszły tydzień zapowiada się bardzo `soczyście`: wtorek, środa, czwartek, piątek - matury próbne (8:00-11:00), po maturach lekcje w mojej cudownej szkole zaczynają się od 11, ale od pierwszej lekcji. Fakt faktem, lekcje skrócone, ale to nie zmienia tego, że do domu nie wrócę wcześniej niż 16.30. No i jak mam się zapisać na konsultacje, które mój konsultant ma do godz. 16? No pytam się jak? Przecież nie mogę być w dwóch miejsach na raz :/ wiem, wiem - proste rozwiązanie, na jedną konsultacje zmienić `anioła stróża`, ale ja nie chcę... Przecież to bez sensu, nie wiem czy od innego konsultanta dostanę choć odrobinę energii, czy `nawrócę` się do życia. A na dzień dzisiejszy jakoś nie mam sił eksperymentować, choć wszystko wskazuje na to, że będę musiała tak zrobić.. Żałosne, wgl ja nie ogarniam i chyba póki co nie chce ogarniać ... Jedyne, co chce, to umówić się na konultacje na środę na godz. 15:15 i zjeść płatki z mlekiem.. jejkuuu jakbym zjadła płatki z mlekiem, no masakra mówię Wam.
3) wkurzam się na wszystko i wszystkich, buuu! bez kija nie podchodź :/
4) Czuję że NIE SCHUDŁAM, a jak schudłam to o jakąś `super cudowną` liczbę. Widzę moją wagę w środę i to, że nie będzie -30, no jak babcie kocham wyczuwam to :/
5) no i ostatnio odkryła mi się piosenka, która jeszcze bardziej `siada mi na banie`, rozwala psychę.. ahsh. tu macie linka, też się podołujcie razem ze mną.. przynajmniej nie będę sama hue.

I wiecie, nawet mnie ten widok nie pociesza... bo przecież widzę, że źle nie jest. Wczoraj cieszyłam się z tego jak dziecko, ale dzisiaj to już dno... wstawiam, Wy podziwiajcie. :]

`Słynny` pasek, o którym pisałam 2 miesiące temu, na forum.
Wtedy zapinał się 2 dziurki dalej, wczoraj już 4 :]

tu: zapięty na `starą` dziurkę,
i pytam się: gdzie ten tłuszczyk się mieścił? :O

Paseczek sprzed diety,
zapięty na dziurkę z `tamtych` czasów.

Nowy paseczek, mniej `wyświechtany`,
choć dziurek też już zaczyna brakować :P


Na dzisiaj to tyle, może jutro się ogarnę i będzie lepiej... Oby!
Buziaki dla Was :*

poniedziałek, 12 listopada 2012

Poniedziałkowo - tłuszczówkowo...

Ostatnie 3 tyg. spędziłam na diecie białkowo-węglowodanowej, co mi baaaardzo odpowiadało... no ale cóż, realia powróciły a z nimi tłuszczówka, która... o dziwo jakiegoś wielkiego doła u mnie nie wywołała, oczywiście entuzjazmu też nie ma haha. W dzisiejszych planach mam zrobienie pasztetu i szaszłyków - zabezpieczę się na 5 dni i będę jadła o. :)

Tak na wspomnienie i tęsknotę za II śniadankiem metabolicznej i... byle do soboty...
Ukochany grejfrut sweetie z diety metabolicznej <3
Poza tym to nie mogę się doczekać piątku, bo spotkam się z Marylką... a że za torty zarobiłam parę groszy, to będę w stanie coś sobie zakupić hihi :)

"...uwierzę w ludzi..."

Sobota... 18-stka, wcześniej spotkałam się ze znajomym małżeństem... Kolega stwierdził, że została mnie tylko połowa :D komplementów co nie miara, słów podziwu itd... kto zgubił parę kilo, wie o czym ja mówię i co czuję... chwile nie do opisania :) na prawdę WARTO ŻYĆ i warto ciężko pracować - dla samej siebie i właśnie dla takich dni... cudownie cudownie :] Na koniec wiązanki komplementów, znajomy powiedział mi [i tu cytuję]: "Dzięki Tobie uwierzę w ludzi" ... jak dla mnie to był moment niezwykle wzruszający i dający mi dużego kopniaka w przód, wiele sił i energii :)

Potem byłam na tej 18stce, 4h przehasałam na 11cm szpilach huehue, w domu myślałam, że zejdę z tego świata - tak mnie nogi bolały :P noo i oczywiście na imprezie też były tony, albo i dwie komplementów... mega mega :P coraz więcej ludzi otwarcie podchodzi do mnie i mówi, że ładnie wyglądam i wyszczuplałam i wgl... takiego POWERA można dostać, właśnie dzięki takim słowom. Czad :D
Nawet w szkole ostatnio do mnie Pani Szatniarka podbiła z tekstem, że wyglądam kapitalnie :D

Smakowe LOTTO ... czyli jak zrobić tort będąc na diecie :))

Hejoooo :)
Piąteczek zajęty był pieczeniem tortów, które zamówiły u mnie koleżanki na swoje 18ste urodziny... Z końcowego efektu jestem zadowolona, tak jak i moje `klientki`... Torty robione `na wariata`, dlaczego? Już Wam mówię... biszkopty piekę ze sprawdzonego przepisu, więc nie było problemu żeby wsypać do michy 1,5 szkl. cukru... bez sprawdzania było wiadomo, że co do smaku to jest okej... Przyszedł moment ubijania śmietany i tu `Emcia była w kropce`. Sama w domu (zawsze brat próbuje śmietanę, ale był w pracy)... śmietana się ubija, a trzeba do niej przecież wrzucić cukru pudru, żeby jako taki smak miała, ale ile tego cukru? łyżkę, dwie, pięć? Smakowe LOTTO... wrzuciłam `na oko`, a że wzrok mam dobry to znajomi wychwalali, bo bardzo smakował :D urosłam z dumy :)) huehuehue. 

Fotki dla Was:
Tort: Cookie Monster - Ciasteczkowy Potwór :D
Tort: Płyta Winylowa :)

środa, 7 listopada 2012

Półmetek...

Hejka hejka :) witam z samego rana, u mnie już po ważeniu, kolejne 2,8kg w dół :D i mogę tylko powiedzieć `OBY TAK DALEJ`. W sumie jest mnie mniej już o 28,3kg, a do końca zostało 29kg, więc jestem prawie na półmetku :D teraz jedziemy do -30kg i siódemeczki z przodu !

Podsuma po 16 tyg. dietowania:

* waga: -28,3kg (dziś: 83kg)
* talia: -17cm (dziś: 75cm)
* biodra: -23cm (dziś: 108cm)
* uda: -15cm (dziś: 66cm)


Kochani, pozdrawiam Was wszystkich gorąco. Buziaki :*
życzę miłego dnia ;)

niedziela, 4 listopada 2012

Pomysł na... kolację! *.*

Kupiłam ostatnio (w środę) twaróg - waga 333g z myślą o tym, że `ładnie` się podzieli na 3 dni :)

Postanowiłam się z Wami podzielić pomysłem na kolację... w końcu każda odmiana to coś fajnego, może smacznego... :)

1) Kupujemy twaróg o taki:
2) Data ważnosci twarogu, najlepiej 14.11.12r, u mnie taki był i wszystko wyszło idealnie :)

3) Ostrożnie otwieramy i....

4) ... GOTOWE ! Mamy przecudny ser pleśniowy idealny na alternatywę nudnych już kolacji :)


Reasumując to mam nadzieję, że mój pomysł na kolację Wam się spodobał :)
a tak serio... hm. Zła byłam w cholerę jak to zobaczyłam i o godzinie 20 musiałam się udać do sklepu po jakiś inny - nie pleśniowy ser...
Oczywiście nie chcę tu oczerniać firmy tego twarogu czy coś, po prostu, może trafiłam akurat na jakiś `trefny` egzemplarz, ale fajne to nie było i mimo wszystko, twarogu tej firmy więcej nie kupię... :/

a co u Emci? :)

Witajcie :)
długo nie pisałam... a teraz aż nie wiem od czego zacząć :P
Noo u mnie wszystko okej, dietka leci dalej, grzecznie jest pod każdym względem, więc tylko mnie chwalić :D długi weekend się kończy.. niestety, ale przynajmniej odpoczęłam i (chyba) mam siły na nadchodzący tydzień :)

na ostatniej konsultacji dostałam program metaboliczny, którego w podświadomości oczekiwałam i to bardzo... miałam już dość tłuszczówek i liczyłam na mój `raj dla podniebienia`.. Mam, co chciałam :D
przed konsultacją myślałam sobie `niech się na zielono świeci co tam chce, ja wezmę nawet żółty - ma być metabolizm`, ale był `zielony` i wszystko jest zgodnie z planem :)
w przyszłą środę mam ważenie, szczerze to już doczekać się nie mogę ;D im dłużej jestem na diecie tym większą mam ochotę się zważyć gdzieś w środku cyklu.. :P ale `tradycja` to `tradycja` hehe i ważymy się co 2 tygodnie :P


W mojej i Marylki głowie krąży myśl żeby wybrać się do Lublina, jejkuuuuu, jakie to by było cudowne... Mam nadzieję, że ta myśl `dokrąży` swoje i się tam wybierzemy :))

Jestem teraz u siebie w domku, na wsi i cholera mam manię obkarmiania wszystkich wokół hehe. Sama nie jem, ale mam ogromną ochotę gotować i gotować, a jak nie gotować to gotować :D
zrobiłam pyszne drożdżowe rożki z jabłkami - miały być kokosanki lub ciasteczka kokosowe ale nadmiar jabłek zadecydował o premierowych `rożkach`, które posmakowały wszystkim, więc na pewno poczynię je jeszcze raz :)


Na sobotę rano, mam do zrobienia 2 torty na zamówienie, więc to też mi troszkę męczy głowę i się stresuję, martwię się czy aby wszystko wyjdzie jak powinno :P mam nadzieję, że tak :) wyzwanie spore, ale do zrobienia..  na pewno się Wam pochwalę jeśli coś mi się uda :)

`kremowe` serduszko z nudnej lekcji angielskiego..specialnie dla Was :)
miłej niedzieli :)

...patrzcie jaka ja ładna :)

Piątek 02.11.2012 r. chyba mogę zaliczyć do tych najciekawszych i najmniej nudnych w swoim życiu. :)
Rano pobierali mi krew w szpitalu na badania, a potem? Potem wybrałam się w najcudniejsze miejsce świata - sklep z ubraniami...ale czyj sklep? otóż cudownej Mamryśki :D ze 3h mierzyłam ubrania, przymierzałam zdjemowałam, robiłam zdjęcia i popadałam w samozachwyt.. ogólnie przesuper :D
a moja sukienka na studniówkę r. 42 (którą zobaczyłam po raz pierwszy), w której Marylka mnie `widziała` okazała się za duża haha :P

Świetnie spedziłam ten wolny czas, dziękuję Kochana :*

Zdjęcia wyszły tak prześwietne, że zaczęłam wysyłać je znajomym i rodzinie z podpisem `patrzcie jaka ja ładna :)`

no a teraz fotorelacja dla Was i... patrzcie jaka ja ładna :D

  ♥♥♥ czerwona sukienka ♥♥♥


 Pani Prezes :)
i jeszcze... :) 

wtorek, 23 października 2012

Weekendowo, kulinarnie... :)

Weekend? Ostatnimi czasy to chyba nie wiem co to znaczy... Oprócz tego, że mogę odespać poprzedni tydzień i wyspać się na zaś, to nic w nim takiego cudownego. Dlaczego? Otóż: 
Piątek? ZADANIA :)
Sobota? ZADANIA
Niedziela? ... - sami się domyślcie :P

a więc właśnie tak to wygląda... :D
ale żeby nie było tak nudno, to na weekendowe pomysły na dietowe dania obiadowe, zawsze wynajdę chwilkę :)

część z Was wie, a jeżeli nie wie to mówię, iż w weekendy zawsze pozwalam sobie na ziemniaki :D najczęściej frytki, które uwielbiam, nawet w dietetycznej postaci :) 
 a tak wyglądał mój sobotni obiadek:
Frytki z kawałkami kurczaka i pomidorkami cherry :)
 a niedziela?
Kto z Gacowiczów próbował ugotować dietetyczną zupę, zapewne wie, że jest ona raczej niezjadliwa, choć bardzo sycąca. Ja w sobotę rozbiłam z mamą dynię i wpadłam na pomysł ugotowania zupy krem z dyni i powiem Wam, że jako alternatywa do wiecznie goszczącej na moim talerzu `surówki` z kurą, sprawdza się doskonale :D

Podaję przepis:
*W garnuszku zagotowałam ok. 1,5 - 2 szkl. wody z listkiem laurowym, zielem angielskim, pieprzem ziarnistym, tartą marchewką, porem i 2 ząbkami czosnku
*Chwilę pogotowałam i wrzuciłam kawałki dyni (u mnie było 2*130g - gotowałam na 2 dni)
 *Gdy dynia była miękka, zmiksowałam zupę blenderem i...JADŁAM! :D
Niedzielny obiad - krem z dyni i pieczona pierś z kury :)

Do kremu nie dawałam żadnych przypraw. Słodycz dyni była wystarczająco bogatym smakiem, więc nie chciałam jej `zabijać` pikantnymi przyprawami lub czymkolwiek innym :P

Wylewni faceci :D

Witam Was Moi Kochani. Długo mnie nie było, ale nie myślcie sobie, że to z lenistwa... Po prostu szkoła daje się we znaki... Teraz siedzę i robię jakieś zadanka, słówka itp. :P No i w końcu stwierdziłam, że jak teraz nie napiszę tu posta, to chyba zrobię to dopiero w czerwcu - po maturach, haha :D

no, ale do rzeczy...

Miałam 18-stke kolegi (co prawda tydzień temu, ale wspominka się należy), o której Wam wspominałam... Przeżyłam ją... ah! przeżyłam ją cudownie :D nasłuchałam się milionów komplementów w moim kierunku, dowiedziałam się nawet, że jestem autorytetem jednego z mych kolegów, haha... wiadomo, faceci sobie wypili to i stali się wylewni, tak więc `słodkości` mi nie szczędzili :D ale na prawdę miło mi się zrobiło, baaardzo miło :)
ja oczywiście tylko o wodzie, ale na prakiecie się wyszalałam, oj i to jak ! :D cudooownie <3 


Ja i Ewelina - 18stkowe :D

piątek, 12 października 2012

Trochę Emci :)

Hejkaaaa :D Witam Was `tęczowo` :)
W środę było oczekiwane ważenie, ale nie miałam czasu, żeby się zameldować i pochwalić wynikami :)
Strażniczek wagi zmieniony. Oczekiwana 8 z przodu osiągnięta ;)
Podsuma po 12 tyg. dietowania:
* -22,4 kg

* -17 cm - biodra
* -12 cm - udo
* -15 cm - talii

Tydzień jakoś przeżyłam, w weekend będę się przygotowywać do kolejnego, nie mniej ciężkiego tygodnia...
Ból plecków już znikomy. :D 

W niedzielę czeka mnie 18-stka kolegi - oczywiście aktywnie na parkiecie i tylko o wodzie, booo...
 ...nawet taka mała wpadka może zepsuć dotychczasową pracę i starania ... :) (pamiętaj Perełko i Mamrysiu :P ) 

A bezgrzeszne dietowanie nagrodzi nas pozytywnym zaskoczeniem na wadze! :D
I pamiętajmy, uśmiech jest NAJWAŻNIEJSZY!  
Pokazujmy, że jesteśmy szczęśliwi, niech ludzie nam zazdroszczą pozytywnego podejścia do życia! :)

Na koniec... 
Buziaczek dla Was, dziękuję, że tu zaglądacie :*

Dziewczyny z dieta.pl: dla Was Kochane moje, mam serduszka. Za to, że jesteście, wspieracie, stawiacie do pionu i motywujecie :)
 
Wszystkim życzę miłego popołudnia i dużych spadków wagi (tym dietującym) :)
Papaaaa :D

poniedziałek, 8 października 2012

Skarpetki na jutro... :P

Noc i sen, nieustannie przerywany koszmarnym bólem pleców, każdy ruch na łóżku kończył się kwaśną miną i łzami w oczach... Koszmar, mówię Wam. Cudem dobrnęłam do ranka. Śmiało wstałam z łóżka w poszukiwaniu butelki wody, myślałam, że ból jest do zniesienia i pójdę do szkoły, jednak nie było tak wesoło...
W przeciągu chwili ból obudził się do swojego rzeczywistego stanu... Bolało mnie już nawet leżenie, nie mówiąc już o siedzeniu. Podobnie, jak wczoraj próba nałożenia skarpetek skończyła się wylaniem hektolitrów łez :( ... wszystko to w efekcie spowodowało, że zostałam dziś w domu. Każdy krok równał się ogromnemu bólowi, przez co ograniczałam spacery tylko do lodówki i z powrotem na sofę z materacem.


Ból tragiczny, ale dzień w domu pozwolił mi nadrobić zadania do rozwiązania z fizyki i matematyki :)
Po 14:00 ból osłabł (efekt żelu i tabletek przeciwbólowych), poszłam więc wziąć gorącą kąpiel, po czym nałożyłam skarpetki na jutro (w razie mocniejszego bólu z rana - `przezorny zawsze ubezpieczony` haha :D )

***
dietowo. Na obiad ugotowałam sobie brokuły, oczywiście do tego kura... Pysznyy obiadek <3 To menu z propozycji Pana Gacy, a jutro zaczynam ostatnie 2 dni cyklu ze swojego wyboru, w środę WAŻENIE (mam nadzieję na 8 z przodu) i konsultacja :) już się nie mogę doczekać :D

Obiad: brokuły, pierś z kury i pomidorki z cebulką :)

niedziela, 7 października 2012

`Jest taka piosenka` ! :)

Hejka :)
Weekend minął błyskawicznie albo i szybciej... a wczoraj? wczoraj miałam przecudne spotkanie :D
Wśród moich ukochanych Gacanek, jest Mamrysia, która jak się okazało mieszka niedaleko mnie. No więc jak się tu nie spotkać? :) Przegadałyśmy 1,5h, a czuję, że jak dla nas to było to przynajmniej o 2 razy tyle za mało :P było śmiesznie i baaardzo przyjemnie... a że Marylka jest baaaardzo muzykalna to najczęstszym zdaniem, płynącym z jej ust było `Jest taka piosenka.` . Za `entym` razem tego zdania popadałyśmy w niezły śmiech! :D Oprócz tego mam już nawet sukienkę na studniówkę, której w życiu nie widziałam, ale Marylka mnie w niej widzi haha! :)
Ja już wiem, że to było pierwsze, ale na pewno nie ostatnie spotkanie. Pozdrawiam Kochana :***

a niedziela... jak niedziela, z ukochaną fizyczką <3
jednak najgorszy był poranek... obudziłam się, chcę wstać, ale nie mogę ! :o jak to? ból pleców ( który doskwierał mi od miesiąca, ale to było takie delikatne kłucie - do wytrzymania) tak się nasilił, że nie mogłam się ruszyć, nałożenie skarpetek czy spodni graniczyło z cudem, przy czym wylałam chyba hektolitry łez... STRASZNE! teraz lecę na tabletkach przeciwbólowych, ale boli... boli cholernie. nie mogę się schylić czy nawet przekręcić... jedynie LEŻENIE MNIE NIE BOLI -,-


środa, 3 października 2012

Ja dzisiaj chyba nie śpię...

Z trudem, ale wydarłam ze swojego napiętego grafiku 5 min na posta dla Was :)
Wczoraj po szkole i po dodatkowych zajęciach, wróciłam i nie zważając na prace domowe poszłam smacznie spać, ahhh błogość i odpoczynek <3 cudowne popołudnie :))

a dzisiaj? uświadomienie sobie, że na jutro ma się do zrobienia 60 zadań z matematyki, napisanie rozprawki z rosyjskiego, zrobienie 2 arkuszy maturalnych i nauczenie 270 słówek z języka obcego nie jest przyjemnym uczuciem, uwierzcie mi na słowo :P a do tego te wczorajsze lenistwo, przez które wszystko zwaliło mi się na jeden dzień, a raczej na jedną noc (!) ahh, Psiku, te stracone kg chyba Ci mózg po trosze odebrały, haha :P

tak, więc piję kawkę ze świadomością, że Ja dzisiaj chyba nie śpię...

poniedziałek, 1 października 2012

Jak ja nie lubię poniedziałków...! a może zacznę... :D

Witam Was Kochani z uśmiechem, bo przebrnęłam już przez swój poniedziałkowy dół...
Z rana było okrooopnie, kończyłam pisanie pracy z polskiego, więc mimo iż miałam na 9, musiałam wstać o 6 żeby wyrobić się ze wszystkim... wiadomo jak to jest przy diecie, szczególnie tej Gacowej, gdzie posiłki są skrupulatnie zaplanowane i nie ma bata, żeby coś sobie pozmieniać. W wyjściach na miasto, do szkoły czy gdziekolwiek, w porze posiłkowej zawsze towarzyszy mi `psikowe pudełko`. Jego zawartość zależy od mojego jadłospisu :)

Otworzyłam oczy i od razu pomyślałam o śniadaniu... Przez głowę przeleciała mi myśl `tłuszczówka... bleeee` :( no cóż, mus to mus. Zjadłam co trzeba było, poleciałam do szkoły. Dzień minął bardzo szybko, choć walczyłam ze swoją myślą `tłuszczówka=bleee` i WYGRAŁAM! :D
Wróciłam do domu z myślą, co będę jeść :P ...wymyśliłam i... Ruszyłam do sklepu, zakupiłam karkówkę i wątróbkę, z forum dieta.pl wygrzebałam Agatkowy przepis na pasztet i zrobiłam go :) Pasztet o magicznej mocy, bo przywrócił mi wiarę, w to, że wytrwam do piątku bezgrzesznie. A no i oczywiście w międzyczasie nosiło mnie okropnie za czymś słodkim, ale z tym też nauczyłam się walczyć :) Póki co dzień minął w miarę pozytywnie, przede mną zajęcia z fizyki, na które zaraz zmykam, a potem kolejna porcja zadań z matmy i fizy <3

Buziaki, trzymajcie się cieplutko :*

niedziela, 30 września 2012

Porównajmy...

Podsumowując niedzielę, to melduję, iż zadania doczekały się rozwiązania ;) tylko praca z polskiego czeka w kolejce, ehh... PSIK </3 POLSKI :( jeszcze kolacja przede mną, na którą zaraz mykam... noo i te obawy w związku z jutrzejszym początkiem pięciodniowej tłuszczówki, jakoś mdli mnie na samą myśl :/ ...

...no, ale do przyjemności...

...wraz z założeniem bloga, zaczął chodzić ze mną pomysł pt. `Porównaj siebie`, chodził, chodził, marudził i dostał co chciał, otóż porównałam siebie (Psik w lipcu i Psik dzisiaj :) ), czym pragnę się z Wami podzielić... :)
Patrzę i patrzę, niby coś, a jakby nic... Mam mieszane uczucia, mimo iż wszystkie znaki na wadze i w szafie mówią, że mnie ubyło, to wydaje mi się, że jak na 20kg to mało widać... No nieważne, brat stwierdził, że widać... Zapieczętowane, zaakceptowane, można wstawiać na bloga :D 

lookajcie i komentujcie, jeśli macie ochotę, buziak :*



lipiec/wrzesień
ponad 2 miesiące dietowania :)
-20 kg

Niedzielnie... pozytywnie, tortowo :D

 Cześć. Kocham niedziele, błogość i spanie... :D ups! chyba tylko w marzeniach, jutro szara rzeczywistość powraca, a do niej trzeba się przygotować. Stosy zadań maturalnych z matmy i fizy rwą się do rozwiązania, prace pisemne z polskiego i rosyjskiego, MASAKRA! *.* pocieszam się tym, że za 7 miesięcy wakacje <3 a za 7 miesięcy Kochani to ja już będę niezła laska, fiu fiu...

Dietowe śniadania zjedzone :) a grzebiąc w komputerze znalazłam kilka moich hobbystycznych zdjęć :) TORTY, kocham robić torty <3 niestety nie wszystkie uwieczniłam na zdjęciach, ale dwa są, więc dzielę się z Wami moimi dziełami :)

Tort na 4 urodziny mojego chrześniaka Michałka - fan McQueena :D

Tort na 25 urodziny ukochanego braciszka - fana Realu Madryt :)


sobota, 29 września 2012

Kolacja

Leniwa sobota się kończy :) przede mną laptop i TV z Mam Talent...
a za mną kolacja, i tu UWAGA! :D Dziś, od ponad 2 miesięcy, na kolację przy diecie białkowo-węglowodanowej zjadłam coś innego niż twaróg z jogurtem :P wszamałam namiastkę "pomidorów ze śmietaną", jajko i kefir... mniamcik ;)

Powiem Wam, że niektóre rzeczy to już mi `bokiem wychodzą`, monotonia mojej diety jest momentami mega męcząca i chyba potwierdzi to każda `Gacowiczka` :) pocieszam się tylko tym, że niektóre z nas tą monotonie odczuwają od 7,8 a nawet 12 miesięcy ...  no cóż cierp ciało, jakżeś chciało :P to co dodaje motywacji to superaśne efekty i radość z życia, której jest coraz więcej ! ! !

Z lewej strony możecie zajrzeć na mój ulubiony kulinarny blog `ŁASUCH NA DIECIE`, przeglądam go codziennie i jestem zakochana <3 Aneta, podziwiam! :*
Klikajcie i czytajcie nasze posty na dieta.pl, gdzie wspieramy się wzajemnie, czasem dajemy sobie kopa (mus to mus, trzeba być grzecznym) i tu od razu podziękowania dla Dziewczyn i duży buziak :* bez Was byłoby dużo ciężej, dajecie siłę na kolejne dni: (Banocka, Bartkowa, Koala, Mamrysia, hookup, maxalt, hanlem, Madzia, Agata, caprica, niuska i inne dziewczyny dzięki wielkie !! )

Dzień dobry!

Pierwszy blog, pierwszy post, pierwsze zdanie...
`Psik` od mojego pseudonimu i `piórko`, jako moja waga w przyszłości :D
Witam wszystkich jako dzielny FatKillers. Mam nadzieję, że ktoś będzie czytał to, co ja tu naskrobię ;)
bloga założyłam by dzielić się z Wami moimi sukcesami i przeżyciami związanymi z moim odchudzaniem.
Otóż od 19.07.2012 r jestem na diecie Pana Korada Gacy w SOSie ;)
za mną już 20 kg, a przede mną ojoj! ok. 37 kg.
Sobotnia nuda i samotność wygrały, jestem tutaj z Wami i póki co ogarniam moje nowe `cacko` ;)
Buziaki :* miłego wieczorku ;)