poniedziałek, 8 października 2012

Skarpetki na jutro... :P

Noc i sen, nieustannie przerywany koszmarnym bólem pleców, każdy ruch na łóżku kończył się kwaśną miną i łzami w oczach... Koszmar, mówię Wam. Cudem dobrnęłam do ranka. Śmiało wstałam z łóżka w poszukiwaniu butelki wody, myślałam, że ból jest do zniesienia i pójdę do szkoły, jednak nie było tak wesoło...
W przeciągu chwili ból obudził się do swojego rzeczywistego stanu... Bolało mnie już nawet leżenie, nie mówiąc już o siedzeniu. Podobnie, jak wczoraj próba nałożenia skarpetek skończyła się wylaniem hektolitrów łez :( ... wszystko to w efekcie spowodowało, że zostałam dziś w domu. Każdy krok równał się ogromnemu bólowi, przez co ograniczałam spacery tylko do lodówki i z powrotem na sofę z materacem.


Ból tragiczny, ale dzień w domu pozwolił mi nadrobić zadania do rozwiązania z fizyki i matematyki :)
Po 14:00 ból osłabł (efekt żelu i tabletek przeciwbólowych), poszłam więc wziąć gorącą kąpiel, po czym nałożyłam skarpetki na jutro (w razie mocniejszego bólu z rana - `przezorny zawsze ubezpieczony` haha :D )

***
dietowo. Na obiad ugotowałam sobie brokuły, oczywiście do tego kura... Pysznyy obiadek <3 To menu z propozycji Pana Gacy, a jutro zaczynam ostatnie 2 dni cyklu ze swojego wyboru, w środę WAŻENIE (mam nadzieję na 8 z przodu) i konsultacja :) już się nie mogę doczekać :D

Obiad: brokuły, pierś z kury i pomidorki z cebulką :)

1 komentarz:

  1. Najlepszy obiadek <3 Lubię też z kalafiorem :)) Pomidory, choć uwielbiałam, teraz kojarzą mi się ze smalcem :P Więc niezbyt często używam ich poza tłuszczówką :)

    OdpowiedzUsuń