niedziela, 25 listopada 2012

"19 tydzień mojej `ciąży`... :) "

Witam.
Skąd tytuł posta? Na pewno nie jest to ciąża biologiczna... hiehie. a co? Już śpieszę wyjaśnić... Rozpoczynając walkę z kilogramami, marzyłam, może planowałam, że zbędnego balastu byłabym w stanie pozbyć się w ok. 9 miesięcy. Dziś nadal marzę, ale czy planuję, chyba nie, bo nie wiem co się wydarzy... Marzyć, marzę :) no, a że 9 miesięcy to mniej więcej tyle, ile trwa ciąża, więc tygodnie FatKillerstwa nazwałam tygodniami `ciąży`, a odchudzanie to takie moje `dziecko`, które dbam i pielęgnuję :))
-> 18 tygodni - ponad 4 miesiące - za mną.
-> aktualnie trwa "19sty tydzień mojej `ciąży`... :) "
-> a ile przede mną? Całe życie... :D huehue.

Wczoraj na życzenie taty wyruszyliśmy do Galerii na zakupy, nic nie kupilimy, ale czas jakoś minął :) Najwięcej śmiechu mieliśmy w Bershce... Wylookałam śliczne jeansy, cena: 189.90zł, od razu odechciało mi sie kupowania ich, bo na miesiąc czasu to bez sensu, ale zmierzyć przecież nie zaszkodzi :P Wytargałam z wieszaka rozmiar 44, `pacze` i `pacze` i co ja widzę? a no widzę, że te spodnie na bank są na mnie za małe... co widzi tata? Tata widzi to samo i dodaje komenatrz: `W udach Ci się nie zmieszczą`...
Przez głowę przeleciały mi tylko myśli: "Myślałam, że w 42 wejdę, a tu 44 za małe... hm? dziwne...", "Widocznie nie wyglądam dobrze, skoro nawet tato stwierdza, że te spodnie będą za małe" , ale że humor miałam dobry, z uśmiechem na twarzy wzięłam te spodnie i poszłam zmierzyć :D mierzę, mierzę i co ja widzę? ZA DUŻE! haha, tato w śmiech, ja w śmiech, a spodnie zostawiliśmy w spokoju... :P
a z zakupów jakie wnioski? Przeszłam jeszcze po paru sklepach, zmierzyłam kilka par... Do 40 jeszcze mi trochę brakuje, ale myślę, że 4-6 tyg. i będzie okej :) a 42 są w sam raz :D

Fotoraport... :)

Przygotowałam dla Was relacje ze środowej konsultacji i ważenia (ostatnie 2 tyg. to -2,2kg). Na życzenie mojego `anioła stróża` stworzyłam także fotoraport, który przedstawiam tutaj :)

Po 18 tyg. dietowania:
* -30,5 kg (80,8kg)
* talia: -18 cm (74 cm)
* biodra: -25 cm (106 cm)
* udo: -17 cm (64 cm)

I fotki, czyli to co Tygryski lubią najbardziej :)

19 lipiec/21 listopad
minus ok. 30 kg




wtorek, 20 listopada 2012

1000, maraton maturalny i zrazik :D

Po ostatnim poście to aż mi wstyd tu pisać haha, co to wgl było? Śmiać mi się chce jak czytam te wypociny, ojaoja... masakra :P aż mam ochotę to wykasować.. xD ale ok, było, szybko minęło...
u mnie wszyyyystko jak najbardziej okej :D weekend baardzo fajny, w piątek byłam u Myśki i kupiłam czerwoną sukienkę. :)


Dziękuję Wam Kochani, że tu zaglądacie :) Dzięki Wam, wspólnie dobrnęliśmy do 1000 na liczniku odwiedzin. Jeszcze raz wieeelkie dzięki :] cieszę się, że mam dla kogo tu bazgrać :*


Dzisiaj zaczęliśmy maraton maturalny, jestem po języku polskim... poszło... ciężko, bo jakoś nie mam w zwyczaju czytać lektur, a wypracowanie maturalne było zestawieniem "Lalki" (nie mam pojęcia co tam się działo, ale pilnie tworzyłam `coś` huehue) i "Zbrodni i kary" (przeczytałam, ale pamięć nie wieczna, czasem ucieka... więc trochę bardziej świadomie pisałam w tym temacie), ogólnie okej :D
jutro matma podstawowa i tu wyzwanie żeby broń Boże się w jakiś sposób nie zbłaźnić... Bóg wie co tam w tym arkuszu się znajduje :P
a wstyd by było napisać to na 50-60%, c'nie?

a noo i jutro też ważenie... zobaczymy co się ukaże na tym przeklętym szkle... dalej czuje że nie schudłam - nawet ostatnio mi się śniło że schudłam 0,6kg hahahaha, dobre c'nie? ale powiem Wam, że to ile mi spadło mam gdzieś, nie ma co się wkurzać z powodu kilku cyferek. heeloooł!? po co sobie psuć nerwy? ale dam znać co i jak :)

A w weekend zrobiłam pyszne danie, które polecam Wam wszystkim wszystkim wszystkim!!! Jest to mój numer 1 ze wszystkich dań dietowych, mega <3
 
Zraziki :) - Emciowy przepis
*pierś z kurczaka/indyka
*warzywa (papryka, cebula, czosnek, koperek - ja miałam mrożony)

Piers tłuczemy, przyprawiamy. Smarujemy warstwą koperku, kładziemy na mięcho paprykę cebulę i 2-3 plasterki czosnku. Zawijamy, w razie potrzeby spinamy wykałaczką... No cudo mówię Wam <3 


a tu zdjęciuszko -> niebo w gębie :) Polecam!
Zrazik `Gacowy` - jak dla mnie wygląda baaardzo apetycznie,
a smakuje... jeszcze lepiej :)

czwartek, 15 listopada 2012

Brak tematu, brak życia *.*

Witajcie Kochani.
Dzisiaj chyba muszę się tu wypłakać [czyt. wypisać, wyżyć emocjonalnie]... KOSZMARNIE!!! Jest strasznie albo i gorzej... Zero entuzjazmu i energii do życia :( Często miałam takie `doły` w weekend przed ważeniem - moment, kiedy zastrzyk energii, który dostaje na konsultacji w środę, po 9-10 dniach zanika i sama muszę jakoś się ogarniać...a teraz dopadło już w czwartek. I to nie przez tłuszczówkę, bo...tłuszczówka jak tłuszczówka, przeżyłam nawet całkiem nieźle, z tym daje sobie radę. Wszystko mnie wkurza, psychicznie jestem gdzieś 100m pod ziemią :/ szok.
Dzisiaj czuję się o tak (!?)... same płyną -.-

Czemu?
1) Chcę już środy... ważenia, konsultacji, nowego menu, jakiejś większej dawki energii... może odżyję? ...ale to nie takie proste -,- bo...
2) Przyszły tydzień zapowiada się bardzo `soczyście`: wtorek, środa, czwartek, piątek - matury próbne (8:00-11:00), po maturach lekcje w mojej cudownej szkole zaczynają się od 11, ale od pierwszej lekcji. Fakt faktem, lekcje skrócone, ale to nie zmienia tego, że do domu nie wrócę wcześniej niż 16.30. No i jak mam się zapisać na konsultacje, które mój konsultant ma do godz. 16? No pytam się jak? Przecież nie mogę być w dwóch miejsach na raz :/ wiem, wiem - proste rozwiązanie, na jedną konsultacje zmienić `anioła stróża`, ale ja nie chcę... Przecież to bez sensu, nie wiem czy od innego konsultanta dostanę choć odrobinę energii, czy `nawrócę` się do życia. A na dzień dzisiejszy jakoś nie mam sił eksperymentować, choć wszystko wskazuje na to, że będę musiała tak zrobić.. Żałosne, wgl ja nie ogarniam i chyba póki co nie chce ogarniać ... Jedyne, co chce, to umówić się na konultacje na środę na godz. 15:15 i zjeść płatki z mlekiem.. jejkuuu jakbym zjadła płatki z mlekiem, no masakra mówię Wam.
3) wkurzam się na wszystko i wszystkich, buuu! bez kija nie podchodź :/
4) Czuję że NIE SCHUDŁAM, a jak schudłam to o jakąś `super cudowną` liczbę. Widzę moją wagę w środę i to, że nie będzie -30, no jak babcie kocham wyczuwam to :/
5) no i ostatnio odkryła mi się piosenka, która jeszcze bardziej `siada mi na banie`, rozwala psychę.. ahsh. tu macie linka, też się podołujcie razem ze mną.. przynajmniej nie będę sama hue.

I wiecie, nawet mnie ten widok nie pociesza... bo przecież widzę, że źle nie jest. Wczoraj cieszyłam się z tego jak dziecko, ale dzisiaj to już dno... wstawiam, Wy podziwiajcie. :]

`Słynny` pasek, o którym pisałam 2 miesiące temu, na forum.
Wtedy zapinał się 2 dziurki dalej, wczoraj już 4 :]

tu: zapięty na `starą` dziurkę,
i pytam się: gdzie ten tłuszczyk się mieścił? :O

Paseczek sprzed diety,
zapięty na dziurkę z `tamtych` czasów.

Nowy paseczek, mniej `wyświechtany`,
choć dziurek też już zaczyna brakować :P


Na dzisiaj to tyle, może jutro się ogarnę i będzie lepiej... Oby!
Buziaki dla Was :*

poniedziałek, 12 listopada 2012

Poniedziałkowo - tłuszczówkowo...

Ostatnie 3 tyg. spędziłam na diecie białkowo-węglowodanowej, co mi baaaardzo odpowiadało... no ale cóż, realia powróciły a z nimi tłuszczówka, która... o dziwo jakiegoś wielkiego doła u mnie nie wywołała, oczywiście entuzjazmu też nie ma haha. W dzisiejszych planach mam zrobienie pasztetu i szaszłyków - zabezpieczę się na 5 dni i będę jadła o. :)

Tak na wspomnienie i tęsknotę za II śniadankiem metabolicznej i... byle do soboty...
Ukochany grejfrut sweetie z diety metabolicznej <3
Poza tym to nie mogę się doczekać piątku, bo spotkam się z Marylką... a że za torty zarobiłam parę groszy, to będę w stanie coś sobie zakupić hihi :)

"...uwierzę w ludzi..."

Sobota... 18-stka, wcześniej spotkałam się ze znajomym małżeństem... Kolega stwierdził, że została mnie tylko połowa :D komplementów co nie miara, słów podziwu itd... kto zgubił parę kilo, wie o czym ja mówię i co czuję... chwile nie do opisania :) na prawdę WARTO ŻYĆ i warto ciężko pracować - dla samej siebie i właśnie dla takich dni... cudownie cudownie :] Na koniec wiązanki komplementów, znajomy powiedział mi [i tu cytuję]: "Dzięki Tobie uwierzę w ludzi" ... jak dla mnie to był moment niezwykle wzruszający i dający mi dużego kopniaka w przód, wiele sił i energii :)

Potem byłam na tej 18stce, 4h przehasałam na 11cm szpilach huehue, w domu myślałam, że zejdę z tego świata - tak mnie nogi bolały :P noo i oczywiście na imprezie też były tony, albo i dwie komplementów... mega mega :P coraz więcej ludzi otwarcie podchodzi do mnie i mówi, że ładnie wyglądam i wyszczuplałam i wgl... takiego POWERA można dostać, właśnie dzięki takim słowom. Czad :D
Nawet w szkole ostatnio do mnie Pani Szatniarka podbiła z tekstem, że wyglądam kapitalnie :D

Smakowe LOTTO ... czyli jak zrobić tort będąc na diecie :))

Hejoooo :)
Piąteczek zajęty był pieczeniem tortów, które zamówiły u mnie koleżanki na swoje 18ste urodziny... Z końcowego efektu jestem zadowolona, tak jak i moje `klientki`... Torty robione `na wariata`, dlaczego? Już Wam mówię... biszkopty piekę ze sprawdzonego przepisu, więc nie było problemu żeby wsypać do michy 1,5 szkl. cukru... bez sprawdzania było wiadomo, że co do smaku to jest okej... Przyszedł moment ubijania śmietany i tu `Emcia była w kropce`. Sama w domu (zawsze brat próbuje śmietanę, ale był w pracy)... śmietana się ubija, a trzeba do niej przecież wrzucić cukru pudru, żeby jako taki smak miała, ale ile tego cukru? łyżkę, dwie, pięć? Smakowe LOTTO... wrzuciłam `na oko`, a że wzrok mam dobry to znajomi wychwalali, bo bardzo smakował :D urosłam z dumy :)) huehuehue. 

Fotki dla Was:
Tort: Cookie Monster - Ciasteczkowy Potwór :D
Tort: Płyta Winylowa :)

środa, 7 listopada 2012

Półmetek...

Hejka hejka :) witam z samego rana, u mnie już po ważeniu, kolejne 2,8kg w dół :D i mogę tylko powiedzieć `OBY TAK DALEJ`. W sumie jest mnie mniej już o 28,3kg, a do końca zostało 29kg, więc jestem prawie na półmetku :D teraz jedziemy do -30kg i siódemeczki z przodu !

Podsuma po 16 tyg. dietowania:

* waga: -28,3kg (dziś: 83kg)
* talia: -17cm (dziś: 75cm)
* biodra: -23cm (dziś: 108cm)
* uda: -15cm (dziś: 66cm)


Kochani, pozdrawiam Was wszystkich gorąco. Buziaki :*
życzę miłego dnia ;)

niedziela, 4 listopada 2012

Pomysł na... kolację! *.*

Kupiłam ostatnio (w środę) twaróg - waga 333g z myślą o tym, że `ładnie` się podzieli na 3 dni :)

Postanowiłam się z Wami podzielić pomysłem na kolację... w końcu każda odmiana to coś fajnego, może smacznego... :)

1) Kupujemy twaróg o taki:
2) Data ważnosci twarogu, najlepiej 14.11.12r, u mnie taki był i wszystko wyszło idealnie :)

3) Ostrożnie otwieramy i....

4) ... GOTOWE ! Mamy przecudny ser pleśniowy idealny na alternatywę nudnych już kolacji :)


Reasumując to mam nadzieję, że mój pomysł na kolację Wam się spodobał :)
a tak serio... hm. Zła byłam w cholerę jak to zobaczyłam i o godzinie 20 musiałam się udać do sklepu po jakiś inny - nie pleśniowy ser...
Oczywiście nie chcę tu oczerniać firmy tego twarogu czy coś, po prostu, może trafiłam akurat na jakiś `trefny` egzemplarz, ale fajne to nie było i mimo wszystko, twarogu tej firmy więcej nie kupię... :/

a co u Emci? :)

Witajcie :)
długo nie pisałam... a teraz aż nie wiem od czego zacząć :P
Noo u mnie wszystko okej, dietka leci dalej, grzecznie jest pod każdym względem, więc tylko mnie chwalić :D długi weekend się kończy.. niestety, ale przynajmniej odpoczęłam i (chyba) mam siły na nadchodzący tydzień :)

na ostatniej konsultacji dostałam program metaboliczny, którego w podświadomości oczekiwałam i to bardzo... miałam już dość tłuszczówek i liczyłam na mój `raj dla podniebienia`.. Mam, co chciałam :D
przed konsultacją myślałam sobie `niech się na zielono świeci co tam chce, ja wezmę nawet żółty - ma być metabolizm`, ale był `zielony` i wszystko jest zgodnie z planem :)
w przyszłą środę mam ważenie, szczerze to już doczekać się nie mogę ;D im dłużej jestem na diecie tym większą mam ochotę się zważyć gdzieś w środku cyklu.. :P ale `tradycja` to `tradycja` hehe i ważymy się co 2 tygodnie :P


W mojej i Marylki głowie krąży myśl żeby wybrać się do Lublina, jejkuuuuu, jakie to by było cudowne... Mam nadzieję, że ta myśl `dokrąży` swoje i się tam wybierzemy :))

Jestem teraz u siebie w domku, na wsi i cholera mam manię obkarmiania wszystkich wokół hehe. Sama nie jem, ale mam ogromną ochotę gotować i gotować, a jak nie gotować to gotować :D
zrobiłam pyszne drożdżowe rożki z jabłkami - miały być kokosanki lub ciasteczka kokosowe ale nadmiar jabłek zadecydował o premierowych `rożkach`, które posmakowały wszystkim, więc na pewno poczynię je jeszcze raz :)


Na sobotę rano, mam do zrobienia 2 torty na zamówienie, więc to też mi troszkę męczy głowę i się stresuję, martwię się czy aby wszystko wyjdzie jak powinno :P mam nadzieję, że tak :) wyzwanie spore, ale do zrobienia..  na pewno się Wam pochwalę jeśli coś mi się uda :)

`kremowe` serduszko z nudnej lekcji angielskiego..specialnie dla Was :)
miłej niedzieli :)

...patrzcie jaka ja ładna :)

Piątek 02.11.2012 r. chyba mogę zaliczyć do tych najciekawszych i najmniej nudnych w swoim życiu. :)
Rano pobierali mi krew w szpitalu na badania, a potem? Potem wybrałam się w najcudniejsze miejsce świata - sklep z ubraniami...ale czyj sklep? otóż cudownej Mamryśki :D ze 3h mierzyłam ubrania, przymierzałam zdjemowałam, robiłam zdjęcia i popadałam w samozachwyt.. ogólnie przesuper :D
a moja sukienka na studniówkę r. 42 (którą zobaczyłam po raz pierwszy), w której Marylka mnie `widziała` okazała się za duża haha :P

Świetnie spedziłam ten wolny czas, dziękuję Kochana :*

Zdjęcia wyszły tak prześwietne, że zaczęłam wysyłać je znajomym i rodzinie z podpisem `patrzcie jaka ja ładna :)`

no a teraz fotorelacja dla Was i... patrzcie jaka ja ładna :D

  ♥♥♥ czerwona sukienka ♥♥♥


 Pani Prezes :)
i jeszcze... :)